„Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogody zaczyna”
– Czesław Miłosz
Życie ciągle dostarcza nam pokarmu nie tylko dla ciała, naszych emocji i myśli, ale karmi również naszą duchowość, abyśmy umieli i mogli wykorzystać te nadarzające się okazje do wzbogacania naszej osobowości, zrozumieli sens i istotę ziemskiej wędrówki, a spotkania z cierpiącymi w szpitalach i hospicjach nauczyły nas lepiej rozumieć ludzkie emocje – cudze i swoje. Byśmy stawali się ludźmi czyniącymi dobro.
Cierpienie należy do bardzo silnych emocji, którym psychologia wyznaczyła jedną z centralnych ról w naszym życiu. Wszyscy dobrze wiemy, z własnego doświadczenia, gdy przychodzimy do podejmowania decyzji i działań, uczucie liczy się tak samo jak rozum.
Podłożem cierpienia jest zawsze ból. W krainie chorych emocji rządzi niepodzielnie; dominującą reakcją jest lęk. Choroba zwłaszcza poważna – rozwiewa złudzenia, że nasz prywatny świat jest bezpieczny. Zaczynamy nagle czuć się słabi, bezradni i bezbronni. (…)
Ból i cierpienie mogą być darem, jeśli uznamy je za ważne informacje o nas samych. Jeśli spotkamy się z naszym najgorszym lękiem, to uwolnimy się od paraliżującej potrzeby ustawicznego bycia bezpiecznym. Jeśli przetrwamy spotkanie z tym, co wydaje nam się najgorsze, wówczas zyskujemy wiedzę i doświadczenie, że możemy sobie poradzić ze wszystkim.
Agnieszka Reszelska, Alina Orzoł